Post

Nowa opłata za wodę deszczową

W dniu 1 stycznia 2018 r. wejdzie w życie nowa ustawa - Prawo wodne. Ustawa ta, jeszcze na etapie prac nad nią, wywołała liczne kontrowersje, w szczególności w odniesieniu do szacowanego wzrostu opłat za pobór wody z własnych punktów poboru. Niemniej jednak zmiana sposobu obliczania i uiszczania opłat za pobór wody i odprowadzanie ścieków stała się faktem. Czy rzeczywiście jest to tak duża zmiana i co to w praktyce oznacza dla właścicieli nieruchomości?

Stary odchodzi... Obecna opłata za odprowadzanie wód opadowych zależała od wielu czynników. Jednym z nich było przeznaczenie gruntu, co przekładało się bezpośrednio na wartość stawki jednostkowej opłaty. Innym była wielkość zanieczyszczonej, twardej powierzchni. Ten sposób obliczania opłaty będzie obowiązywał po raz ostatni w 2017 roku.

"Podatek od spadającego deszczu"

Nowym rozwiązaniem wprowadzonym przez ustawę z 2017 roku jest wprowadzenie opłaty za ograniczenie naturalnej retencji, która będzie miała zastosowanie do nieruchomości, które nie posiadają sieci kanalizacyjnej. Nowa opłata została już ochrzczona jako "podatek od spadających deszczy". Jej celem jest bowiem zachęcenie właścicieli nieruchomości do korzystania z wód opadowych poprzez np. budowę zbiorników retencyjnych. Opłata będzie naliczana od nieruchomości, która znajduje się na terenach pozbawionych sieci kanalizacyjnej, pod warunkiem spełnienia dwóch warunków. Po pierwsze, powierzchnia nieruchomości nie może przekraczać 3500 m2. Po drugie, nieruchomość musi być zagospodarowana w taki sposób, aby ponad 70% jej powierzchni było wyłączone z powierzchni biologicznie czynnej. W ten sposób tereny pozbawione sieci kanalizacyjnej, które wcześniej nie były objęte zakresem stosowania ustawy, będą teraz podlegały opłacie za ograniczenie naturalnej retencji. Powyższe będzie dotyczyło wszystkich nieruchomości spełniających powyższe kryteria. Będą to zarówno tereny wielkopowierzchniowe, takie jak supermarkety czy magazyny, jak również osiedla mieszkaniowe, biurowce i gminy mieszkaniowe.

Czy będzie to droższe?

Opłata za ograniczenie naturalnej retencji nie powinna stanowić ważnej pozycji w bilansie przedsiębiorstwa. Jednak fakt, że opłata zostanie obliczona i zapłacona po raz pierwszy w 2018 r. oznacza, że jej wartość powinna być definitywnie wyliczona w ramach kosztów ogólnych działalności gospodarczej. Dzieje się tak, ponieważ do tej pory obszary te nie były objęte obowiązkiem dokonywania takich płatności. Maksymalne stawki określone w ustawie (rozporządzenie określające stawki jednostkowe opłat czeka jeszcze na publikację) charakteryzują się dość dużym spreadem. Ich wartość zależy głównie od pojemności obiektów retencyjnych. Stawka opłaty za jeden metr kwadratowy trwale uszczelnionej powierzchni związanej z gruntem wynosi 1,00 zł rocznie w sytuacji, gdy na nieruchomości nie ma urządzeń retencyjnych. Natomiast w przypadku, gdy pojemność urządzeń retencyjnych jest większa niż 30% rocznego odpływu z powierzchni trwale uszczelnionych, stawka jest dziesięciokrotnie niższa i wynosi 0,10 zł za 1 m2 w ciągu roku. Dlatego też dla terenu o utwardzonej powierzchni 8000 m2 wartość opłaty wyniesie od 800 do 8000 zł, w zależności od obecności i zdolności obiektów do retencji wody z powierzchni utwardzonych.

Do kogo? I kiedy?

Organem właściwym do ustalenia wartości i pobierania nowych opłat będzie wójt, burmistrz lub prezydent miasta, w zależności od lokalizacji nieruchomości, która jest przedmiotem opłaty. Właściciel nieruchomości nie będzie musiał samodzielnie ustalać wartości opłaty. Będzie ona ustalana z urzędu i podawana do wiadomości podmiotom zobowiązanym do jej uiszczenia. Wpłata należności powinna zostać dokonana na rachunek bankowy właściwego urzędu gminy (miasta) w terminie 14 dni od dnia doręczenia informacji.

Podsumowanie

Opłata za zmniejszenie naturalnej retencji stanowi nowy instrument finansowy wprowadzony przez Prawo wodne. Ma ona stanowić zachętę dla właścicieli nieruchomości na terenach pozbawionych sieci kanalizacyjnej do inwestowania w rozwiązania z zakresu retencji wody deszczowej. Czy warto w nie inwestować? Taka inwestycja z pewnością przyczyni się do obniżenia opłaty.

Ale w praktyce może się okazać, że zwrot nakładów na takie obiekty nastąpi dopiero po kilkudziesięciu latach.